Wielomilionowe wydatki na budowę systemu zarządzania ruchem prześwietlają agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy wkroczyli do Zarządu Dróg i Mostów. – Nie obawiamy się wyniku kontroli – zapewniają miejscy urzędnicy, chociaż długa historia tej inwestycji pełna jest zwrotów akcji niczym telenowela
Pod lupę CBA trafiły wydatki na inteligentną sieć obejmującą prawie 70, czyli około połowę działających w Lublinie sygnalizacji świetlnych, które podłączono do wspólnej komputerowej centrali mającej zapewniać płynność ruchu. Zarówno sieć, jak i centralę trzeba było od podstaw zaprojektować, wykonać i zaprogramować, a najstarsze sygnalizacje rozebrać i zastąpić nowymi.
System powstał z półtorarocznym opóźnieniem, bo pierwszy wykonawca wyleciał z placu budowy. Urzędnicy wybrali drugiego, który dostał zlecenie za 28 mln zł. Ta sama firma zgarnęła później wart 18 mln zł kontrakt na rozbudowę tego, co wcześniej stworzyła. Nie miała już konkurencji, chociaż wcześniej konkurencja była zaciekła, bo do zlecenia na budowę systemu zgłosiły się firmy nawet z Francji, Rumunii i Hiszpanii. Do ostatniego przetargu na rozbudowę systemu stanęła jako jedyna.
Co zainteresowało agentów tropiących korupcję? CBA informuje oszczędnie, że wszczęło „kontrolę wybranych procedur”. Agenci wkroczyli już do Zarządu Dróg i Mostów i zażądali dokumentów. – Dostali wszystkie materiały, o które prosili – zapewnia Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. Lektura może być obszerna, bo mało która lubelska inwestycja ma tak bogatą historię.
Przypomnijmy: przetarg na zaprojektowanie i budowę systemu został ogłoszony w 2011 r. Wpłynęło dziewięć ofert. Jako zwycięzcę wskazano rumuńsko-polskie konsorcjum UTI, co skutecznie zaskarżyła hiszpańska firma ACISA i to ona ostatecznie zgarnęła kontrakt opiewający na 24 mln zł. Ze zleceniem miała się uporać do czerwca 2014 r., ale poprosiła o dodatkowe pół roku, a miasto poszło jej na rękę.
Postępy prac były jednak znikome. Dwa miesiące przed końcem terminu Zarząd Dróg i Mostów wyliczył, że Hiszpanie wykonali tylko 5 proc. kontraktu (zajęło im to prawie trzy lata), więc odstąpił od umowy i zażądał zabrania dostarczonych już komputerów. Wkrótce potem ogłosił nowy przetarg na zaprojektowanie i wykonanie systemu. Dostał sześć ofert, wybrał warszawską firmę Qumak z ceną 28 mln zł.
Ostatecznie to ona zbudowała system. Uruchomiono go w grudniu 2015 r. Rok później Ratusz ogłosił przetarg na jego rozbudowę o 41 skrzyżowań i przejść. Umową interesował się warszawski Qumak i olsztyńska firma Sprint, która twierdziła, że miasto nieuczciwie ustaliło wymogi, stawiając jej konkurenta w uprzywilejowanej pozycji. Nie dowiodła jednak tego przed Krajową Izbą Odwoławczą i ostatecznie nie złożyła oferty w przetargu, który zaowocował umową z firmą Qumak na kwotę 18 mln zł.
Ratusz zapewnia, że wszystko jest czyste i zgodne z prawem. – Nie obawiamy się o wynik kontroli CBA – zapewnia Kieliszek. Kontrola może potrwać nawet trzy miesiące